BUDMA 2025! OD ŚRODY DO SOBOTY 12-15 LUTEGO 2025!  

Organizator:

Prognozy liderów rynku

Podziel się

W dotkniętym pandemią roku 2020 budownictwo okazało się branżą wyjątkowo odporną na COVID-19. Co czeka je w roku 2021? Oto zapytano kluczowych inwestorów, szefów firm oraz analityków.

Zapraszamy do lektury niezwykle ważnego i ciekawego materiału przygotowanego przez portal www.wnp.pl

 

 

  • Swoimi prognozami z czytelnikami portalu wnp.pl, podzielili się szefowie dwóch największych zamawiających, czyli Tomasz Żuchowski (GDDKiA) oraz Ireneusz Merchel (PKP PLK).
  • Wśród analitycznych głosów znalazły się te należące do: Barbary Dzieciuchowicz (OIGD), Szymona Jungiewicza (PMR), Damiana Kaźmierczaka (PZPB) oraz Bartłomieja Sosny (Spectis).
  • Opinią podzieliły się także zarządy firm: Dariusz Blocher (Budimex), Leszek Gołąbiecki (Unibep), Dariusz Grzeszczak (Erbud), Michal Jurka (Skanska), Piotr Kledzik (Porr), Joanna Makowiecka-Gatza (Karmar), Renata Mordak (Multiconsult Polska) i Jerzy Werle (Warbud).

 

 

Dariusz Blocher

- Kończący się rok pokazał, w jak zmiennych i trudno przewidywalnych warunkach działa obecnie polska gospodarka. Dlatego prognoza 2021 r. dla branży budowlanej jest obarczona także większym ryzykiem - ocenił Dariusz Blocher, prezes Budimeksu.

- Wzrost rynku budowlanego wyhamował w drugiej połowie 2020 r. Analogicznego trendu spodziewamy się w 2021 r. - głównie za sprawą spadku inwestycji w samorządach i wśród inwestorów prywatnych. Silna walka cenowa w przetargach jest widoczna. Korzyści tego zjawiska są iluzoryczne i krótkoterminowe. Dla inwestorów i wykonawców w dłuższej perspektywie może to oznaczać kłopoty w zrealizowaniu i rozliczeniu takich kontraktów.

Perspektywę inwestycji mieszkaniowych na tym tle oceniamy dobrze. Ten segment budownictwa będzie stabilny - mieszkania sprzedają się dobrze.

Fundusze unijne i dodatkowe środki z Funduszu Odbudowy będą oddziaływać długoterminowo korzystnie na rynek dużych inwestycji infrastrukturalnych. Przyszły rok, jeśli chodzi o rozstrzygnięcia przetargów drogowych i kolejowych, może być trochę trudniejszy niż 2020 r.

Jesteśmy na progu starego i nowego budżetu Unii Europejskiej. Ten przełom zawsze oznaczał mniejszą liczbę nowych zamówień sektora publicznego na duże inwestycje liniowe. Więcej dobrych wiadomości w tym zakresie spodziewamy się raczej pod koniec 2021 r. niż w jego pierwszej połowie.

Ceny surowców nie będą drastycznie rosnąć, ale nie będą też już spadać. Prognozujemy raczej stabilizację cen materiałów. Wypracowaliśmy w Polsce model działania gospodarki w czasie pandemii COVID-19, który bezpośrednio nie wpływa aż tak negatywnie na budownictwo i tego scenariusza możemy spodziewać się także w 2021 r.

Deficyt w liczbie rąk do pracy w budownictwie będzie także obecny w przyszłym roku - na poziomie ok. 30 tys. pracowników. Wzrost inflacji może oddziaływać na oczekiwania płacowe, więc prognozujemy też wzrost kosztów wynagrodzeń w naszej branży.

Barbara Dzieciuchowicz

- Dobrym sygnałem dla budownictwa na 2021 r. jest zakończenie zamieszania wokół nowego budżetu unijnego oraz Funduszu Odbudowy. Bez środków z Unii Europejskiej trudno sobie wyobrazić inwestycje drogowe - zarówno te realizowane przez GDDKiA, jak i samorządy - podkreśliła Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.

- Mamy zatem zagwarantowane duże środki na infrastrukturę drogową w budżecie UE na lata 2021-2027, a biorąc dodatkowe trzy lata na rozliczenie tych funduszy, daje nam to perspektywę na najbliższą dekadę.

Jednocześnie mamy też Fundusz Odbudowy, w ramach którego zapowiedziana jest duża część środków na inwestycje infrastrukturalne - również w samorządach. To szczególnie ważne, gdyż branża była raczej spokojna o inwestycje na drogach krajowych, które stanowią pewien stabilizator dla branży.

Obawy dotyczyły przede wszystkim samorządów, gdyż te od wiosny sygnalizowały pogarszającą się kondycją finansową z powodu kosztów pandemii COVID-19. Dlatego cięcia w inwestycjach samorządowych były już widoczne w tym roku.

Dobrym prognostykiem dla mniejszych inwestycji drogowych, samorządowych i krajowych są większe środki z budżetu państwa na 2021 r. Dotyczy to wydatków na bieżące utrzymanie dróg, a także Programu Bezpiecznej Infrastruktury Drogowej na lata 2021-2024 o wartości ok. 2,5 mld zł. Będzie on źródłem zleceń dla małych i średnich firm lokalnych.

Optymizmem napawa nowelizacja ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych, gdzie przewidziano dodatkowe 3 mld zł na inwestycje - w tym na projekty na trasach wojewódzkich, których FDS dotychczas nie uwzględniał. Z tej kwoty również 1 mld zł będzie przeznaczony na mniejsze inwestycje związane z poprawą bezpieczeństwa.

Mimo pojawiających się kontrowersji związanych z podziałem środków pomiędzy poszczególne samorządy kolejnym zastrzykiem pieniędzy będzie Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych. Wśród nich również znajdą się pieniądze na projekty drogowe.

Ostatnie lata były udane dla małych i średnich firm drogowych, również tych działających lokalnie. Ich sytuacja była lepsza niż dużych firm, które zostały dotknięte wzrostem kosztów kontraktów podpisywanych w latach 2015-2017. Obecnie sytuacja się odwraca - to duże podmioty notują dobre wyniki, a te małe i średnie już w tym roku notowały pogorszenie wyników. Dlatego pierwsze półrocze 2021 r. może być dla nich trudne.

Leszek Gołąbiecki

- To dobrze, że nie było polskiego weta w sprawie budżetu Unii Europejskiej na kolejne lata. Oznacza to, że duże inwestycje nadal będą miały finansowanie, co pozwoli na właściwe wykorzystanie potencjału branży budowlanej - zaznaczył Leszek Gołąbiecki, prezes Unibepu.

- Realizując program inwestycji w infrastrukturę, trzeba także pamiętać o jego dużym znaczeniu dla gospodarki. To nie tylko miliardy złotych na konkretne inwestycje, ale też zapewnienie i utrzymanie wielu miejsc pracy w całej sieci firm.

Sytuacja wróciła do normy w budownictwie przemysłowym oraz segmencie deweloperskim - dotyczy to zarówno poziomu inwestycji, jak też utrzymania dobrego tempa sprzedaży mieszkań oraz w segmencie. Wydaje się, że jest to tendencja trwała.

Dla deweloperów to będzie dobry czas - stopy procentowe są niskie, a ponadto mogą się też spodziewać obniżki kosztów realizacji inwestycji.

Będzie jednak mniej zleceń w segmencie budownictwa kubaturowego - zwłaszcza jeśli chodzi o zamówienia na biurowce, hotele czy duże powierzchnie handlowe. Ponadto w najbliższych latach nastąpi także zmniejszenie zamówień ze strony samorządów. Wynika to głównie z powodu spadku dochodów samorządów.

Generalnie uważam, że w najbliższych latach firmy niezdywersyfikowane mogą mieć niższe portfele zamówień. Z perspektywy Grupy Unibep, gdzie mamy mocno zdywersyfikowaną działalność, cieszą zwłaszcza duże inwestycje infrastrukturalne, rozwój budownictwa przemysłowego oraz powrót licznych projektów deweloperskich.

Dariusz Grzeszczak

- Ostatni rok pokazał wszystkim, że jedyną pewną rzeczą w naszym życiu jest zmiana - powiedział Dariusz Grzeszczak, prezes Erbudu.

- Niby już od lat to słowo było odmieniane przez wszystkie przypadki na różnych konferencjach i w różnych publikacjach - nie tylko tych o klimacie, ale dopiero teraz nabrało wyjątkowo silnego znaczenia. Kto by rok temu pomyślał, że rynek powierzchni biurowych wykaże tendencję spadkową? Albo że wstrzymane zostaną budowy niektórych hoteli - to był rynek od lat silny i rosnący.

Excelle i wielkie plany działów strategii wiele firm musiało przeciągnąć do kosza. Wygrywał ten, kto szybko potrafił się przestawić. Myślę, że przyszły rok będzie stopniowym powrotem do względnej normalności. Względnej, bo i tu trudno przewidzieć, czy to będzie jeden do jeden świat sprzed koronawirusa.

Nie wiadomo, czy pracownicy zechcą na stałe wrócić do biur, czy turystyka masowa nie będzie potrzebować dłuższej rekonwalescencji. Mimo to historia zna przypadki, gdy świat szybko dochodził do siebie po jeszcze większych urazach. Myślę, że szczególnie w Polsce mamy jeszcze wiele do wybudowania - jest głód nowych inwestycji. Kubatura odbije na koniec przyszłego roku, a w serwisie spodziewamy się stabilnego wzrostu przychodów i zysku.

Gonimy Europę, jeśli chodzi o zieloną energię - to rynek, na którym Erbud jest od dawna obecny. Cieszy mnie nowa perspektywa unijna, na której na pewno skorzystamy, bo inwestycje infrastrukturalne są zawsze silnym bodźcem do pobudzania gospodarki - myślę o drogach, kolejach, hydrotechnice. A że Unia w tym rozdaniu stawia na OZE, to na pewno cała branża budowlana ma szansę zanotować rekordowe wyniki w tym segmencie.

Erbud zamyka rok z rekordowym portfelem zleceń. Spodziewamy się zamknąć 2021 r. z jeszcze lepszym wynikiem.

Szymon Jungiewicz

- Rok 2020 pomimo licznych zawirowań i dużego pokładu niepewności okazał się udanym okresem dla polskiego budownictwa - stwierdził Szymon Jungiewicz, główny analityk rynku budowlanego w firmie doradczej PMR.

- Analiza ogłaszanych planów inwestycyjnych oraz zachowań inwestorów w poszczególnych segmentach rynku wskazuje, że 2021 r. powinien także być relatywnie silnym okresem w skali całego rynku.

W sektorze mieszkaniowym przewidujemy utrzymanie silnej aktywności w budownictwie jednorodzinnym oraz jedynie niewielki spadek aktywności deweloperów.

Sprzedaż mieszkań mimo pandemii napędzana jest obecnie dużym impulsem ze strony inwestorów lokujących kapitał w aktywa chroniące przed spadkiem wartości. Mieszkania, których ceny nie spadają, nadają się do tego celu bardzo dobrze. Suma summarum wystąpi jednak korekta w mieszkaniówce na poziomie niespełna 3 proc. w skali wszystkich firm budowlanych.

Jeśli chodzi o budownictwo niemieszkaniowe, to spodziewane są najsłabsze perspektywy i najsilniejsze spadki - każdy segment poza magazynowym odczuwa silne skutki COVID-19. Przewidywany spadek całego rynku budowlanego w segmencie niemieszkaniowym to ok. 5 proc.

Niezmiennie korzystne i optymistyczne perspektywy dotyczą segmentu inżynieryjnego, który będzie stanowił stabilizator sytuacji na całym rynku budowlanym z przewidywanym wzrostem o ok. 5 proc.

Michal Jurka

Szansą dla polskiego rynku jest planowany wzrost inwestycji publicznych z udziałem środków unijnych na lata 2021-2027 - wskazał Michal Jurka, prezes Skanska Central Europe.

- Uruchomienie projektów związanych z programami odbudowy powinno nastąpić w drugim kwartale nadchodzącego roku. Duży potencjał mają także inwestycje w sektorze ochrony zdrowia, przemyśle farmaceutycznym czy na rynku usług internetowych. Budownictwo mieszkaniowe szybko wraca do normy. W budownictwie komercyjnym dostrzegamy wzrost znaczenia „zielonych” projektów.

Jeśli chodzi o przyszłoroczne ryzyka, to potencjalne inwestycje mogą zostać wstrzymane lub ograniczone na rzecz wydatków związanych z pandemią.

Dzisiejsze duże zainteresowanie przetargami publicznymi powoduje oferowanie zaniżonych cen bez właściwej analizy ryzyka, co w przypadku odbicia gospodarczego może skutkować trudnościami w realizacji kontraktowanych dziś projektów. Istnieje także ryzyko, że zmiana wskaźników ekonomicznych, takich jak inflacja, może przełożyć się na wzrost cen produktów i usług na polskim rynku.

Damian Kaźmierczak

- Pandemia COVID-19 będzie miała negatywny wpływ na funkcjonowanie branży budowlanej w 2021 r. Wyniki finansowe poszczególnych firm będą jednak mocno powiązane z wielkością przedsiębiorstwa, strukturą portfela zleceń i rodzajem prowadzonej działalności - zaznaczył Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.

- Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem dla budownictwa jest utrzymanie wysokich nakładów na inwestycje publiczne w segmencie drogowym, kolejowym, energetycznym i hydrotechnicznym, przy jednoczesnym osłabieniu klimatu inwestycyjnego w samorządach i w niektórych częściach segmentu prywatnego. Będzie to miało kilka konsekwencji.

Po pierwsze, można spodziewać się pogorszenia kondycji finansowej małych i średnich firm podwykonawczych oraz mniejszych wykonawców o zasięgu lokalnym. Po drugie, dojdzie do zaostrzenia konkurencji między dużymi przedsiębiorstwami wykonawczymi o pozyskanie nowych zleceń.

Uważam jednak, że większość z nich będzie w stanie utrzymać lub poprawić dotychczasowe wyniki finansowe z powodu ustabilizowania się cen na rynku budowlanym i dobrej rentowności kontraktów pozyskanych przed epidemią koronawirusa. Po trzecie, wydaje się, że spadek popytu na pracowników oraz umiarkowane wyhamowanie presji płacowej mają jedynie charakter tymczasowy.

W kolejnych latach krajowe budownictwo będzie musiało bowiem wziąć na siebie ciężar realizacji największego programu inwestycyjnego w Europie. Dlatego deficyt wykwalifikowanej kadry szybko da o sobie znać.

Piotr Kledzik

- Rok 2020 był bezprecedensowy pod względem warunków prowadzenia biznesu. Branża dopiero co zaczęła łapać oddech po zakończeniu trudnych kontraktów zawartych w latach 2014-2016, gdy pojawiło się nowe, tym razem globalne wyzwanie, jakim jest COVID-19 - powiedział Piotr Kledzik, prezes grupy Porr w Polsce.

- O nowym, 2021 r., myślę z optymizmem. Stawiam na ożywienie gospodarcze, choć mam świadomość, że jest ono uzależnione od tego, kiedy opuści nas pandemia lub - innymi słowy - kiedy sobie z nią poradzimy.

W odniesieniu do naszej perspektywy biznesowej, to uważam, że przed nami dobre lata. Posiadamy stabilny i zdywersyfikowany portfel zleceń, doświadczoną i profesjonalną załogę, co pozwala nam ze spokojem patrzeć w przyszłość.

Cały czas obserwujemy rynek i poszerzamy swoje kompetencje. Dowodem na to jest mocne wejście w sektor budownictwa przemysłowego i zawarcie kontraktów na realizację flagowych projektów jak rozbudowa terminala LNG w Świnoujściu. Duży potencjał widzimy w inwestycjach związanych z poprawą retencji w Polsce, jestem przekonany, że dzięki zdobytemu już doświadczeniu w projektach hydrotechnicznych będziemy poważnym graczem w tym obszarze.

Tegoroczna sytuacja epidemiczna pokazała, że deklaracje ze strony publicznej o ważnej roli budownictwa w utrzymaniu gospodarki nie pozostały bez pokrycia. Teraz należy liczyć, że ta postawa w zakresie trwających już projektów będzie również dotyczyć nowych inwestycji, co zaowocuje stałym trendem w ogłaszaniu przyszłych przetargów.

Branża jest właściwie przygotowana do realizacji wielomiliardowych inwestycji. Liczę również na uruchomienie inwestycji z sektora prywatnego, które również ożywią gospodarkę.

Ireneusz Merchel

- W 2021 r. nadal będziemy zwiększać możliwości kolei i budować atrakcyjne połączenia, by podróżni zyskali lepsze warunki przejazdu pociągami - zapowiedział Ireneusz Merchel, prezes PKP Polskie Linie Kolejowe.

- Kontynuowany będzie proces inwestycyjny, tak kluczowy dla całej gospodarki, jak i rynku budowlanego. Dokończymy kolejne projekty Krajowego Programu Kolejowego i efektywnie wykorzystamy środki unijne.

Planujemy realizację inwestycji na poziomie 13 mld zł. Ponadto podpisywane będą kolejne umowy i ogłaszane przetargi. Ogłosimy w przyszłym roku postępowania na roboty budowlane na szacunkową kwotę kilkunastu miliardów złotych. To projekty zarówno z Krajowego Programu Kolejowego, jak i planowane już z nowej perspektywy finansowej UE na lata 2021-2027.

Kilkaset przetargów, w tym m.in. na prace utrzymaniowe pozwoli na zaangażowanie dużych, średnich i małych firm. Stała współpraca z wykonawcami i producentami jest wpisana w nasze działania.

W 2021 r. wspólnie z Ministerstwem Infrastruktury będziemy tworzyć program inwestycyjny do nowej perspektywy unijnej 2021-2027. Ponadto kontynuować będziemy ważny społecznie Program Kolej Plus. W listopadzie 2021 r. planujemy zakończyć drugi etap Programu.

Będziemy kontynuować cykliczne spotkania z samorządami, aby wspierać je doświadczeniem. Realizacja zgłoszonych projektów pozwoli na istotne zwiększenie dostępności kolei. W ustalonym zakresie będziemy również współpracować z Centralnym Portem Komunikacyjnym.

Joanna Makowiecka-Gatza

- Branża budowlana zazwyczaj z pewnym opóźnieniem reaguje na spadki koniunktury - efekty są widoczne po 2-3 kwartałach. Obecne analizy rynkowe mówią o spadku wartości rynku o 2-3 proc. w 2021 r. - skomentowała Joanna Makowiecka-Gatza, prezes spółki Karmar.

- Perspektywa inwestycji na rynku prywatnym wydaje się słabsza. Duże znaczenie dla branży będą miały inwestycje publiczne, w tym samorządowe. Biorąc pod uwagę spadkowe tendencje branży budowlanej, rynek mieszkaniowy pozostaje stabilny.

Zapotrzebowanie na nowe mieszkania utrzymuje się na wysokim poziomie, a prognozy wskazują, że liczba lokali oddanych do użytkowania w 2020 r. ustanowi nowy rekord i wyniesie ok. 220 tys. Nadal nie ma lepszego substytutu inwestycyjnego niż nieruchomości, a stopy procentowe wręcz zmuszają do alokowania środków.

W segmencie budownictwa niemieszkaniowego w 2020 r. wiele decyzji inwestycyjnych, zwłaszcza prywatnych, zostało zamrożonych, a ten rok może zakończyć się ponad 10-procentowym spadkiem.

Z tych samych powodów rok 2021 może przynieść kolejne spadki. Największy wzrost wartości w produkcji budowlano-montażowej w latach 2020-2023 przewidywany jest dla obiektów przemysłowych i magazynowych, usługowo-handlowych i użyteczności publicznej.

Branża odetchnęła też z ulgą, bo finał mrożącego krew w żyłach spektaklu negocjacji nowej puli środków unijnych zakończył się porozumieniem. Zanim jednak te środki zostaną uruchomione, minie trochę czasu. Wyraźna poprawa rynku przewidywana jest na lata 2022-2023.

Renata Mordak

- Przyszły rok będzie rokiem wyzwań stojących przed branżą inwestycji infrastrukturalnych - oceniła Renata Mordak, członek zarządu spółki Multiconsult Polska.

- Z Nowym Rokiem wkraczamy w nową perspektywę finansową Unii Europejskiej. Już teraz obserwujemy nową ofensywę przygotowań, najwięksi zamawiający - PKP Polskie Linie Kolejowe czy Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad - ogłaszają kolejne przetargi na studia wykonalności i studia techniczno-ekonomiczno-środowiskowe.

Pojawił się też nowy duży gracz na rynku, czyli Centralny Port Komunikacyjny, który oficjalnie zapowiada wiele postępowań na prace przygotowawcze. Wydaje się, że branża projektowa może spać spokojnie, bo będzie miała co robić w przyszłym roku.

Ciągle niestabilna sytuacja gospodarcza związana z pandemią przekłada się na ogromny niepokój, który dotyka również firmy wykonawcze.

Wprawdzie rząd zapewnia, iż inwestycje infrastrukturalne mają być kołem zamachowym przetrwania i odbudowy całej gospodarki, to jednak ceny na ostatnich postępowaniach przetargowych wydają się pokazywać umiarkowany optymizm firm budowlanych co do przyszłości. Znów ceny oferowane przez wykonawców oscylują znacznie poniżej zaplanowanych przez zamawiających budżetów. Jest to wynikiem następujących czynników.

Po pierwsze firmy budowlane wolą mieć portfel pełen zamówień na niepewną przyszłość. Wszyscy mają świadomość kończącej się perspektywy unijnej, a losy przyszłej jeszcze nie są znane. Nie wiadomo, jak podzielone i na co dokładnie przyznane zostaną pieniądze unijne, co oznacza, że na pierwsze przetargi na roboty finansowane z perspektywy 2021-2027 branża może jeszcze bardzo długo poczekać.

Po drugie wcale nie wiadomo, jakie inwestycje będą realizowane i przez kogo, a już teraz możemy obserwować spowolnienie graniczące z zapaścią w inwestycjach samorządowych. Takie mniejsze inwestycje były i są źródłem utrzymania mniejszych graczy na rynku, których przyszłość właśnie stała się bardzo niepewna.

Prawdopodobnie, takie małe i średnie firmy będą musiały pełnić rolę podwykonawców dla największych graczy na rynku przy dużych inwestycjach krajowych. Tak więc o wiele większa dostępność podwykonawców, koniec problemu braku wykwalifikowanych pracowników z jednoczesnym spadkiem presji płacowej również, mogą przyczynić się do tego, że ceny w przetargach dalej będą niskie i nie będą rosnąć.

W każdym, kto od lat obserwuje cykle koniunkturalne w inwestycjach, zapala się czerwone światło: co będzie z tymi tak nisko wycenionymi inwestycjami za jakiś czas, kiedy pandemia zostanie ujarzmiona? Kiedy gospodarka powoli zacznie się odbijać, pojawią się nowe przetargi i znów wrócimy do rynku pracownika? Czy firmy, które zostaną z portfelem słabo wycenionych zamówień podpisanych w dobie koronawirusa, będą w stanie je dokończyć? Czy znów będziemy się zastanawiać i analizować falę zejść z budów? Niestety, podobnie jak w latach poprzednich, trudno o optymizm.

Bartłomiej Sosna

- Sektor budowlany na wstrząsy gospodarcze reaguje zazwyczaj z pewnym opóźnieniem, co jest naturalną cechą rozciągających się w czasie procesów inwestycyjnych - podkreślił Bartłomiej Sosna, ekspert rynku budowlanego w firmie badawczej Spectis.

- Dlatego też nasze prognozy względem dynamiki budownictwa w 2021 r. są bardzo ostrożne. Prowadzony przez Spectis monitoring kluczowych wskaźników wyprzedzających dla produkcji budowlano-montażowej wskazuje na ujemną dynamikę budownictwa w pierwszym półroczu 2021 r., szczególnie w pierwszym kwartale.

Dotyczy to zwłaszcza segmentu niemieszkaniowego, który od kilku już kwartałów notuje kilkunastoprocentowe spadki wolumenu pozwoleń budowlanych.

Kurcząca się drugi rok z rzędu liczba przetargów publicznych na roboty budowlane nie wskazuje także na szybkie odbicie w segmencie inżynieryjnym, szczególnie jeśli chodzi o inwestycje samorządowe.

Natomiast perspektywy dla budownictwa inżynieryjnego na drugie półrocze 2021 r. oraz lata kolejne w dużej mierze uzależnione są od sprawnego uruchomienia w drugim półroczu inwestycji w ramach Funduszu Odbudowy.

Na dynamikę budownictwa w 2021 r. pozytywnie wpływać mogą natomiast takie czynniki jak dwucyfrowa dynamika rok do roku zagregowanego portfela zamówień 20 wiodących wykonawców (według stanu na koniec trzeciego kwartału 2020 r.) czy rekordowo niski poziom stóp procentowych i stabilizacja stopy bezrobocia na bezpiecznym dla gospodarki poziomie. Oba te czynniki wspierają prognozę stosunkowo niewielkiej korekty w budownictwie mieszkaniowym.

Jerzy Werle

- Pandemia z pewnością ograniczyła aktywność w niektórych sektorach budownictwa, zwłaszcza dla klientów prywatnych (biurowce, centra handlowe), ale jednocześnie dała przestrzeń do rozwoju innych - wskazał Jerzy Werle, prezes Warbudu.

- Obserwujemy olbrzymie zainteresowanie takimi obiektami jak centra przetwarzania danych czy magazyny dla e-commerce. W nadchodzących latach coraz większe znaczenie w portfelach firm budowlanych będą odgrywać projekty hydrotechniczne (zbiorniki retencyjne, regulacja rzek), a także wojskowe.

Nieustannie kołem zamachowym branży pozostaną duże projekty infrastrukturalne - zwłaszcza drogowe i kolejowe. Szansą na przyśpieszenie inwestycji publicznych, w tym samorządowych, jest także uruchomienie środków z Funduszu Odbudowy UE. Oby jak najszybciej.

W Polsce od kilku lat mówi się dużo o znaczeniu partnerstwa publiczno-prywatnego dla rozwoju gospodarki, ale wciąż nie wykorzystujemy potencjału, jaki niesie ze sobą ta formuła. Warbud ma dobre doświadczenia z projektami PPP.

Mam nadzieję, że z każdym rokiem sektor publiczny, zwłaszcza samorządy, przekonają się do realizacji swoich inwestycji w modelu PPP bądź hybrydowym PPP.  Sprawdza się on świetnie w inwestycjach o charakterze edukacyjnym, kulturalnym, sportowym, ale także w termomodernizacjach czy rewitalizacji.

Myślę, że istotną zmianą, która jest konsekwencją pandemii, będzie przeniesienie części produkcji z krajów pozaeuropejskich z tanią siła roboczą do krajów europejskich. Branża budowlana doświadczona przestojami i opóźnionymi dostawami materiałów, będzie dążyła do skrócenia łańcucha dostaw i częściowego uniezależnienia się od producentów pozaeuropejskich.

Nie wiemy, ile jeszcze potrwa kryzys pandemiczny. Ale zaryzykuję stwierdzenie, że w dłuższej perspektywie może się on stać akceleratorem zmian w budownictwie. Z dnia na dzień obserwujemy niebywałą wręcz transformację. Przyspieszyła cyfryzacja procesu budowlanego i procedur z nim związanych.

Coraz lepiej jako generalni wykonawcy rozumiemy także wyzwania środowiskowe i niestety negatywny wpływ produkcji budowlanej na naszą planetę. Dlatego też konsekwentnie włączamy rozwiązania, które ograniczają ślad węglowy. Nieustannie postępująca degradacja środowiska naturalnego i zmiany klimatyczne, muszą być dla nas bodźcem do rozwijania ekoprojektów, do optymalizacji zasobów, czy działań na rzecz bioróżnorodności.

Tomasz Żuchowski

- Jeszcze rok temu nikt na poważnie nie myślał o inwestycjach, gospodarce i utrzymaniu tempa rozwoju w kategoriach pojawienia się czynnika zewnętrznego, takiego jak obecna pandemia z jej gwałtownym i nieobliczalnym wpływem na te procesy, na nas wszystkich, a sumarycznie na krajową i światową gospodarkę - podkreślił Tomasz Żuchowski, p.o. Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad.

- Zdajemy sobie sprawę, jak kluczową i ważną rolę dla stabilności ekonomicznej całej gospodarki, ale też realizacji planów i zamierzeń, powiem odważnie - marzeń infrastrukturalnych wielu z nas, pełnią realizowane i nadzorowane przez GDDKiA inwestycje. Szczególnie w dzisiejszych warunkach gospodarczych.

Mamy to szczęście, ten swoisty przywilej, że jako branża odpowiedzialna za ok. 10 proc. PKB, mamy co robić, co budować i możemy planować i skutecznie realizować kolejne inwestycje, zarówno te autostradowe, jak również te mniejsze jak ronda, ścieżki rowerowe czy dotyczące bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Realizacja inwestycji to sztafeta, gra zespołowa, umiejętność współpracy, wspólnego rozwiązywania problemów, pokonywania barier oraz decyzyjność i wzajemny szacunek bez względu na pozycję, z której startujemy.

Mijający rok planujemy zamknąć wynikiem 35 podpisanych umów na drogi o łącznej długości ponad 450 km i wartości około 18 mld zł oraz ogłoszonymi przetargami na odcinki o łącznej długości co najmniej 600 km i wartości szacunkowej ok. 21,5 mld zł.

W przyszłym roku ogłosimy przetargi, które obejmą łącznie ponad 660 km dróg krajowych. Będzie to co najmniej 28 nowych odcinków dróg ekspresowych i obwodnic o długości około 350 km i szacunkowej wartości ponad 17 mld zł. Przetargi na zadania na istniejącej już sieci obejmą ponad 300 km dróg. Ich szacunkowa wartość to około 2,5 mld zł.

Rok 2021 będzie czasem dalszej pracy, pokonywania wyzwań i barier instytucjonalnych, budowania solidnych fundamentów i tworzenia analiz całego rynku inwestycyjnego, utrzymaniowego oraz bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Będzie to również czas współpracy ze wszystkimi interesariuszami, w tym samorządami, przedsiębiorcami i mieszkańcami oraz użytkownikami dróg. Pomimo częstej rozbieżności interesów, musimy zrobić wszystko, aby ta współpraca układała się konstruktywnie. Dla nas jest to priorytet i będziemy starali się szukać rozwiązań, abyśmy wspólnie mogli zrealizować założone cele.